Nanogen – opinie po braku efektów

Jak większość kobiet zwracam uwagę na swój wygląd zewnętrzny. Staram się elegancko ubierać, preferuję modne makijaże i fryzury. O ile na co dzień wszystkie moje zabiegi pielęgnacyjne zaliczą się do tych bardziej klasycznych, o tyle przed jakimś ważnym wydarzeniem do swojego wyglądu przykładam nieco więcej uwagi. Parę miesięcy temu przygotowywałam się do swojego ślubu. Miałam na głowie sporo obowiązków i formalności do załatwienia, ale nie zapomniałam także o kwestiach pielęgnacyjnych. Jednym z moich większych problemów była fryzura. W zasadzie nigdy nie cieszyłam się zbyt bujnymi włosami, ale mam wrażenie, że dieta i przedślubny stres jeszcze gorzej wpłynęły na ich kondycję. Data ślubu zbliżała się wielkimi krokami, a ja postanowiłam działać. Miałam dokładnie pół roku na wzmocnienie i zagęszczenie włosów.

Dlaczego Nanogen? Opinie w internecie były bardzo ciekawe.

Pełna nadziei i gotowa do działania postanowiłam przeszukać internet. Jak wiadomo w sieci można znaleźć mnóstwo nowinek i ja właśnie trafiłam na jedną z nich. Na pewnej stronie znalazłam interesujący mnie zestaw kosmetyków. Były to produkty dedykowane do zagęszczania włosów. Kupiłam Nanogen + Nanogen Dercos. Dokładnie wczytałam się w instrukcję, sprawdziłam jakie mogą być skutki uboczne i zaczęłam stosować nanowłókna.

Dodam jeszcze, że proszek dobrałam do koloru swoich włosów. Jestem naturalną brunetką i na początku trochę się obawiałam, że jak posypię głowę tym specyfikiem, to będzie on z daleka widoczny. Zaryzykowałam i tak naprawdę nie wiem czy byłam zadowolona z efektów. Po pierwsze, proszek rozsypał mi się nie tylko na głowę, ale także na ubranie, a nawet na podłogę. Po drugie, układając włosy miałam lekko brudne ręce. A po trzecie, tuż po umyciu głowy po efekcie nie było ani śladu.

Czy mogę polecić ten zestaw kosmetyków?

Nie do końca. Kupując ten preparat chodziło mi raczej o coś długotrwałego i skutecznego. Chciałam zakryć swoje prześwity, ale miałam na myśli porost nowych włosów, a nie posypywanie ich jakimś specyfikiem. Nie mogłam przecież dopuścić do tego by podczas zakładania sukni ślubnej czy robienia fryzury proszek zabarwiłby mi strój, ręce lub szyję czy twarz.

Całe szczęście w sieci znalazłam dobrą alternatywę.

Do ślubu dalej miałam parę miesięcy i ponownie postanowiłam dać szansę jakimś rewolucyjnym preparatom. Moja świadkowa widząc jak stale ślęczę w internecie podpowiedziała mi bym zajrzała na stronę producenta tabletek VitalHair. Tak też, zrobiłam. Jakie było moje wielkie zdziwienie, gdy okazało się, że kapsułki zagęszczają włosy i poprawiają ich ogólny stan. Środek działa od wewnątrz organizmu, poprawia ukrwienie na skórze głowy i powoduje porost włosów. Zawarta w VitalHair biotyna w skoncentrowanej dawce oraz selen, cynk, krzem i witamina B6 świetnie wpływają na gęstość i elastyczność włosów. Od razu kupiłam kilka opakowań i zaczęłam regularnie przyjmować tabletki. Suplement nie podziałał z dnia na dzień, ale już po dwóch pierwszych tygodniach włosy lepiej się rozczesywały i układały. Kolejnym pozytywnym skutkiem był widoczny porost włosów w miejscach gdzie miałam lekkie prześwity. Poza tym, podczas czesania włosy nie zostawały już w tak dużych ilościach na grzebieniu.

Za parę dni odbywa się mój ślub, a ja jestem szczęśliwa, dumna i zadowolona ze swojej próbnej fryzury. Włosy przez parę miesięcy znacznie odrosły, poprawiła się ich objętość i teraz mogę uczesać je w wymarzone fale.