HairMax – opinie o laserowej terapii. Strata pieniędzy.

Odkąd pamiętam, moje włosy były gęste i mocne. Koleżanki ze szkoły, a później ze studiów, zazdrościły mi długich, lśniących pasm. To chyba zasługa genów, bowiem moja mama w młodości również miała piękne włosy. Miałam ten komfort, że mogłam upinać włosy w wymyślne fryzury, chociaż najbardziej lubiłam, gdy były proste i rozpuszczone. Opadały wtedy delikatnie na ramiona, co sprawiało, że czułam się atrakcyjna. W ciągu ostatnich miesięcy coś się jednak zmieniło. To chyba wynik moich problemów hormonalnych. Gdy się czesałam, na podłogę spadał włos za włosem. Na poduszce po przebudzeniu znajdowałam moje włosy.

Z reklam poznałam HairMax. Opinie były zachęcające!

Moje włosy były dosłownie wszędzie, zamiast na głowie. Stały się słabe i łamliwe. Całkowicie straciły blask. Największy atut mojej urody poszedł w zapomnienie. Nie mogłam się z tym pogodzić i zaczęłam szukać pomocy. Natrafiłam na reklamę grzebienia laserowego HairMax. Innowacyjne urządzenie, zaawansowana technologia. Oczywiście koszt tego cuda nie był mały, ale chęć odzyskania pięknych włosów była silniejsza niż zdrowy rozsądek i kupiłam ten grzebień.

Trzy razy w tygodniu przeczesywałam nim włosy, każda sesja miała trwać 8 minut. Mijały tygodnie a ja zniecierpliwiona nie widziałam prawie żadnego efektu. Wypadanie włosów owszem, zmniejszyło się, ale pasma wciąż były rzadkie i słabe. Gdzie ta gęsta czupryna, którą miałam mieć?

Przyjaciółka poleciła mi inne rozwiązanie!

Zaczęłam pytać sama siebie. Pomału dochodziła do mnie przerażająca myśl, że wyrzuciłam pieniądze w błoto. Zrezygnowana poszłam pożalić się przyjaciółce. Nie chciałam zawracać jej głowy, bo miała małe dziecko, ale już wiele razy zapraszała mnie, żeby zobaczyć małego, to postanowiłam, że pójdę. Traf chciał, że ona w ciąży również zaczęła tracić włosy i szukała preparatu, który rozwiązałby jej problem. Pomogły jej tabletki VitalHair. Opowiedziałam jej o moich przygodach z laserowym grzebieniem, a ona złapała się za głowę, że dałam się na coś takiego naciągnąć. Zaczęłam stosować VitalHair już następnego dnia. Przyjmowałam kapsułki dwa razy dziennie.

Dostarczałam organizmowi zawarte w nich składniki mineralne, biotynę oraz wyciągi z kiełków grochu i pestek winogron. Włosy nie wypadały jak przedtem już po pięciu dniach stosowania, a po tygodniu znów stały się mocne i błyszczące. Z tygodnia na tydzień było ich coraz więcej. Po miesiącu było już widać znaczną poprawę. Działanie kapsułek VitalHair było niesamowite. Nie spodziewałam się, że efekt będzie tak spektakularny.

Czy było warto? I to jeszcze jak!

Odzyskałam moje błyszczące, gęste i długie pasma. Znów wyglądam świetnie i czuję się atrakcyjna. Faceci oglądają się za mną na ulicy, a koleżanki mi zazdroszczą. Tłumaczę im, że również mogą cieszyć się pięknymi włosami i polecam im VitalHair. Te kapsułki działają szybko i dają niesamowity efekt. Każda z nas może mieć fantastyczne włosy. Wystarczy tylko odrobina cierpliwości i systematyczność w przyjmowaniu VitalHair. Ja nadal go stosuję, bo poprawia wygląd włosów i wzmacnia je od wewnątrz. Na rynku chyba nie ma lepszego środka na wypadanie i porost włosów. Każda z nas chce wyglądać pięknie i czuć się atrakcyjnie. VitalHair przyjdzie wam z pomocą.