Alopexy – opinie o sprayu nie dla kobiet

Zawsze miałam dużo włosów. A najgorsze było to, że rosły mi w każdą stronę, były trudne do ujarzmienia. No ale chyba nie doceniłam tego co mi dała natura, bo to co uważałam za kompleks tak naprawdę nie było takie złe. Z perspektywy czasu wiem że 10 minut więcej spędzone w łazience na układaniu włosów to sama przyjemność. Ponieważ przychodzi taki okres, że zaczyna się żałować, że nie można zrobić dowolnego podpięcia ponieważ na głowie pojawia się prześwit. Ja doświadczyłam tego koszmaru też, jak chyba większość kobiet- po urodzeniu dziecka. Myślałam, że samo przejdzie, wystarczy trochę podstawowych witaminek i fryzura się zagęści. I tak czekałam… a na głowie robiło mi się ,,łyse kolano”. Od góry robiły mi się plamy rzadkich włosów. Więc za namową szwagierki skróciłam włosy do ucha i eksperymentowałam z jajeczkami i drożdżami na głowie. Aby to zakryć zaczesywałam wszystkie włosy do tyły i przypinałam je wsóweczkami aby absolutnie nic nie było widać.

Dostałam Alopexy przez opinie dermatologa

Umówiłam się na wizytę do dermatologa i dostałam receptę na spray Alopexy i krótką instrukcję jak używać i co ten preparat ma w sobie. Zaczęłam stosować jak zwykłą wcierkę 1 raz dziennie wieczorem na suchą skórę głowy. Nie było zbyt kłopotliwe, ponieważ nie musiałam zmywać tego po jakimś tam czasie. Używałam 2 miesiące i poszłam po następną receptę tego leku. Taki prawdziwy efekt zobaczyłam po kolejnych dwóch tygodniach. Na całej głowie włosów przybyło, a w tych miejscach gdzie miałam rzadkie włosy pojawił mi się ,,jeżyk” nowych włosów. Początkowo byłam z tego zadowolona, bo wszystko szło tak jak chciałam. Jednak tej drugiej buteleczki nie dokończyłam, ponieważ dalszy wynik leczenia był szokujący. Oprócz nowych włosów na głowie pojawił się meszek na twarzy i to dość widoczny. Chyba żadna kobieta nie chce mieć zarostu jak mężczyzna. Przeczytałam ulotkę i okazało się, że jest to produkt typowo dla mężczyzn na łysienie i skutki które u mnie wystąpiły są na porządku dziennym, to znaczy mogą się zdarzyć. Co za lekarz przepisuje takie rzeczy.

Potrzebowałam coś w końcu zmienić

Po odstawieniu tego leku po kilku miesiącach zobaczyłam, że znowu przy rozczesywaniu się szczotka zapełnia się włosami. Oczywiście nie wróciłam do nieskończonego Alopexylu, chyba wiadomo dlaczego… Zaczęłam szukać w internecie cudownych sposobów na hamowanie wypadania włosów ale opinii jest multum. Przepytałam koleżanki, bo nie ma to jak sprawdzić na żywym organizmie co jest naprawdę skuteczne. Usłyszałam o różnych metodach od polewania piwem włosów po przez kupowanie super-drogich produktów wzmacniających. Postanowiłam wziąć z apteki jakieś tabletki na wzmocnienie włosów. Farmaceutka poleciła mi suplement diety jakim jest VitalHair. Już teraz ulotki nie pominęłam, zanim wzięłam pierwszą tabletkę przeczytałam ją bardzo dokładnie.

Wystarczyło brać 1 tabletkę dziennie przez okres 3 miesięcy. A produkt ma 60 tabletek w jednym opakowaniu, więc starcza na ponad połowę kuracji. VitalHair ma 18 składników m. in. biotyna i krzem, które mają opinie, że znacznie przyspieszają porost włosów. Po upływie 3 miesięcy zauważyłam, że faktycznie włosów jest więcej na głowie, są bardziej błyszczące i podatne na układanie. A po myciu głowy nie zapychał mi się odpływ w prysznicu włosami. A co najważniejsze na twarzy nie pojawiły się dodatkowe niechciane włoski, ponieważ produkt ten jest dostosowany dla kobiet.

Jak moje efekty?

Teraz stosuję VitalHair profilaktycznie przez miesiąc co pół roku wiosną i jesienią, aby zapobiegać wypadaniu. Muszę przyznać, że teraz włosy są moją prawdziwą ozdobą. Uwielbiam je rozpuszczać, bo mają większą objętość i są miękkie w dotyku. Ja jestem zadowolona z ich wyglądu.