Alocutan – opinie o aerozolu, który daje słabe efekty

Swój wpis zacznę od tego, że jestem mężczyzną po czterdziestce. Życie nie do końca ułożyło się tak jak tego chciałem. Mam dwójkę dzieci i jestem po rozwodzie. Jak już otrząsnąłem się po pierwszym szoku i jak zacząłem odczuwać samotność, to znowu postanowiłem się zakochać i znaleźć drugą połówkę. Jak wiadomo kobiety bardzo zwracają uwagę na wygląd mężczyzny. Ja poza łysiną w paru miejscach nie mam sobie nic do zarzucenia. Jestem wysoki, wysportowany i dbam o podstawową pielęgnację ciała. Gdyby nie problem z łysieniem typu męskiego, to mógłbym naprawdę atrakcyjne wyglądać. Moi koledzy w podobnym wieku także miewają problemy z łysieniem i dlatego na jednym ze spotkań towarzyskich postanowiłem o tym porozmawiać.

Aerozol Alocutan opinie ma dobre. Dlaczego? Nie wiem.

Okazało się, że mój dobry kumpel od jakiegoś czasu używa specjalnego aerozolu na skórę głowy dedykowanego właśnie panom. Produkt nosi nazwę Alocutan. Kumpel gorąco mi go polecił i stwierdził, że specyfik na pewno pomoże. Z taką rekomendacją udałem się do apteki i tam kupiłem ten spray. Na ulotce wyraźnie było napisane jak należy aplikować aerozol i do jakich schorzeń jest on szczególnie polecany.

Jako, że sam mam łysienie typu androgenowego, to uznałem, że preparat jest właśnie dla mnie. Po jakimś czasie stosowania faktycznie zauważyłem lekką poprawę. Byłem zadowolony i zacząłem umawiać się na randki. Niemniej jednak, po dłuższym czasie moja skóra na czubku głowy zaczęła swędzieć i szczypać po każdej aplikacji.

Było to wręcz nie do zniesienia. Przestałem używać aerozolu i znowu pojawiły mi się łyse placki.

Moja wybranka powiedziała mi o pewnych tabletkach

Nie bardzo wiedziałem jak przyznać się swojej nowej partnerce do tego problemu, ale ona jest bardzo czujna i wiedziała, że coś mnie trapi. Podzieliłem się z nią swoimi obawami i wspólnie zaczęliśmy szukać skuteczniejszych i przede wszystkim bezpiecznych dla zdrowia środków. I tak przez pocztę pantoflową moja wybranka dowiedziała się, że istnieje coś takiego jak tabletki VitalHair. Przejrzeliśmy stronę producenta, poznaliśmy wszystkie wskazania, dowiedzieliśmy się czegoś na temat składu kapsułek i złożyliśmy na nie zamówienie.

Zupełnie nie wiem na czym to polega, ale te tabletki naprawdę działają.

Oczywiście musiałem uzbroić się w cierpliwość bo pierwsze oznaki pojawiły się dopiero po dwóch tygodniach. Wtedy skóra na głowie przestała być czerwona, a włosy po myciu i czesaniu nie wypadały już w tak dużych ilościach. Po kolejnym miesiącu mój organizm chyba był już gotowy na wypuszczenie nowych cebulek włosów, bo pojawiły się pierwsze oznaki meszku. Włoski były bardzo delikatne, ale najważniejsze, że w ogóle zaczęły wyrastać. Teraz mam już za sobą trzymiesięczną kurację i jestem bardzo dumny z efektów. Włosy nareszcie są mocne, elastyczne, fajnie się układają i wyglądają jak za dawnych lat.

Jaka jest moja ocena?

Zdecydowanie jestem na tak i polecam kapsułki VitalHair. Moja ukochana także zaczęła przyjmować ten suplement i twierdzi, że miłą niespodzianką poza lepszą kondycją włosów jest ładniejsza cera i mocniejsze paznokcie. To pewnie dzięki naturalnym składnikom takim jak biotyna, selen, krzem, witamina B6 i cynk. Jeśli więc chcesz dodać sobie trochę pewności siebie, to nie zwlekaj dłużej tylko już teraz zacznij zażywać te kapsułki.